Po pierwsze reakcja ta umożliwia przeżycie.
Weźmy tę młodą impalę z wideo. Możliwe, że lampart chciałby zaciągnąć ją – pozornie martwą – w miejsce, w którym nie dobiorą się do niej inne drapieżniki albo do legowiska, by później podzielić się jej mięsem z młodymi. Niestety (dla lamparta) jego plany zostają pokrzyżowane przez hieny.
W tym czasie impala może wyjść ze stanu zamarcia (co widać na filmie) i uciec przy pierwszej nadarzającej się okazji. Gdy będzie bezpieczna, wytrzęsie dalej pozostałości tego stanu i odzyska kontrolę nad swoim ciałem. Powróci wtedy do życia, jakby nic się nie wydarzyło.
Po drugie w zamarciu impala (a także człowiek) wchodzi w odmienny stan świadomości, w którym nie odczuwa bólu.
Oznacza to, że nie cierpiałaby, gdyby lampart zaczął rozrywać ją ostrymi zębami i pazurami.
Większość współczesnych kultur ocenia to instynktowne poddanie się silniejszemu wrogowi jako słabość równoznaczną z tchórzostwem. Jednak za takimi osądami kryje się głęboki lęk przed znieruchomieniem.
Unikamy znieruchomienia, ponieważ jest bardzo podobne do śmierci. Unikanie to jest więc zrozumiałe ale drogo za nie płacimy.
Dowody dostarczane przez fizjologię jasno pokazują, że:
Zdolność poddawania się tej naturalnej reakcji i wychodzenia z niej jest niezwykle ważna dla uniknięcia wycieńczających skutków traumy.
To cenny dar od Natury.
(Na postawie dr Peter A. Levine)